To przykre zdarzenie miało miejsce w Finlandii. Niestety, nie znamy wszystkich szczegółów. Wiadomo, że nieznany z nazwiska Fin korzystał ze swojego posiadanego od dwóch miesięcy smartfonu, gdy ten nagle wyłączył się i wybuchł, parząc ręce swojego posiadacza. Ten, zamiast zacząć odrzucić urządzenie w mniej lub bardziej bezpieczne miejsce, próbował wyciągnąć zeń baterię. Próba wyłamania niezdejmowalnej tylnej pokrywy zakończyła się porażką: iskry wydobywające się z urządzenia oraz kolejna eksplozja doprowadziły do pożaru, na szczęście szybko ugaszonego. Nie wiadomo, czy urządzenie wyraźnie nagrzewało się przed wybuchem; nie wiadomo też, w jaki sposób było ono traktowane przez swojego posiadacza ani czy ten korzystał z oficjalnych części. To drugie jest bardziej prawdopodobne, gdyż urządzenie było wciąż relatywnie nowe.
Morał z tej historii jest dwojaki. Po pierwsze - nowoczesna technologia będzie zgubą nas wszystkich i zginiemy przez nią w płomieniach. Po drugie - jeśli wasz telefon się pali, nie próbujcie go ratować. Zamiast tego odrzućcie go w możliwie bezpieczne miejsce, następnie zaś, gdy już ostygnie, zapakujcie w ogniotrwałe opakowanie i odnieście do serwisu.
Samsung Galaxy A90 będzie miał 6.7-calowy ekran Infinity bez notcha