Okay, wcale nie wynaleźli - to nie moja wina, że tytuł „amerykańscy naukowcy są na drodze do wynalezienia lekarstwa na przeziębienie” nie wzbudziłby tak mocnego zainteresowania.
Odkładając jednak przewinienia domorosłych dziennikarzyn na bok, naukowcy z amerykańskich uniwersytetów Stanford i Kalifornii faktycznie poczynili kroki na drodze do zwalczenia wirusa przeziębienia. Doszli oni do wniosku, że skoro nie wiadomo jak uderzyć wirusa bezpośrednio, lepiej jest sprawić, by po prostu nie wybierał sobie ludzi na cel ataku. Naukowcy dokonują tego poprzez wyłączenie niektórych funkcji białka SETD3, funkcji potrzebnych wirusowi do rozmnażania się. Pozbawione możliwości powielania się, wirusy szybko wymierały, co zasadniczo oznaczało, że organizm pozbawiony ww. funkcji białka jest odporny na przeziębienie.
Na razie, oczywiście, badania prowadzone były wyłącznie na myszach. Dużo wody upłynie, zanim zostanie one wprowadzona do stosowania na ludziach, jeśli w ogóle zostanie. Po pierwsze, wciąż musi być wykonany gros testów; po drugie, ingerencja w ludzkie geny wciąż budzi wiele zastrzeżeń. Pożyjemy, zobaczymy.
