Rzecz miała miejsce w stanie Iowa. Tamtejsi urzędnicy uznali, że zabezpieczenia ich rządowych budynków powinny zostać przetestowane przez profesjonalistów. W tym celu wynajęli pracującą w tej dziedzinie firmę Coalfire. Dwóch z jej pracowników weszło pewnego dnia do budynku sądu w hrabstwie Dallas i celowo uruchomili alarm, chcąc sprawdzić szybkość reakcji policji - wszystko zgodnie z regulaminem pracy. Dwójka z Coalfire poczekała na policję. Gdy ta przybyła, pokazali oni swoje odpowiednie dokumenty uprawniające ich do tego typu działania.
Na próżno. Szeryf zapakował obydwu do radiowozu i zamknął w areszcie, gdzie spędzili noc. Wyszli następnego dnia, po wpłaceniu przez Coalfire 100 tysięcy dolarów kaucji.
Co, myślicie, że to już koniec? He he... Z jakiegoś powodu rząd stanu Iowa nie wycofał wysuniętych przeciwko dwóm pracownikom zarzutów: zostały one jedynie zmienione z ”kradzieży z włamaniem trzeciego stopnia i posiadanie narzędzi potrzebnych do dokonania przestępstwa” na ”włamanie”. Coalfire zapewnia, że nie zostawi tej sprawy i że z całych sił będzie dążyć do jej szybkiego i słusznego zakończenia. Co do stanu Iowa, cóż - nie zdziwię się, jeśli pozostałe firmy ds. bezpieczeństwa nie będą garnąć się do szukania tam zatrudnienia...