Wyobraź sobie, że prowadzisz klinikę weterynaryjną w Rosji. Siedzisz sobie w biurze, może załatwiasz papierkową robotę, opracowujesz terapię dla kota pani XXX albo grasz w Darkwood (polecam), gdy wtem dzwoni telefon. Podnosisz słuchawkę, mówisz ”klinika weterynaryjna w Krasnojarsku, w czym mogę pomóc?” i słyszysz, że pupil klienta ma problemy z urodzeniem młodych. Pytasz o jaki gatunek zwierzęcia chodzi i słyszysz, że mowa tu o południowoamerykańskim karaluchu archimandrytowym.
Co robisz? Śmiejesz się z niezłego żartu? Mówisz klientowi, żeby spadał? Ze stoickim spokojem przyjmujesz zlecenie i umawiasz pacjenta na wizytę w ciągu kolejnych paru godzin? Krasnojarski weterynarz wybrał to ostatnie. Operacja na karaluchu zakończyła się sukcesem; z wprowadzonego w stan narkozy owada skutecznie usunięto kokon ze znajdującymi się wewnątrz młodymi. Szczęśliwy rodzic, dzieci i ich właściciel w zdrowiu wrócili do domu.
Eeeee, gratulacje?
ZTE Axon 10s Pro 5G już po certyfikacji TENAA
Instrukcja obsługi Samsung Galaxy S10 Lite wyciekła do internetu