Wyjaśnienie takiego stanu rzeczy jest proste: chorzy i zmarli nie pracują. Dokładniej rzecz biorąc chodzi o to, że coraz więcej miejscowości w Chinach, gdzie Apple produkuje swoje urządzenia, poddawane jest kwarantannom; już w tej chwili jakieś 20 milionów Chińczyków nie może opuszczać Wuhan i dwóch innych miast. Wirus pojawił się w prowincji Hubei, miejscowości w której znajdują się centra produkcyjne amerykańskiej firmy. Ewentualny i prawdopodobny zakaz wjazdu i wyjazdu ludzi i towarów innych niż niezbędne oznaczać będzie, że fabryki te nie dostaną niezbędnych części, a nawet gdyby je dostały to gotowe telefony nie będą w stanie opuścić prowincji. Dodawszy do tego fakt, że linie dostawcze Apple już teraz są napięte do granic możliwości z powodu wzmożonej produkcji iPhone 11, łatwo uwierzyć, że dostawy z i do Chin mogą zostać spowolnione, jeśli nie całkiem wstrzymane.
Peszek.