- tłum protestujących sięgnął 10 tysięcy ludzi,
- ich celem stał się pomnik Edwarda Colstona, brytyjskiego kupca, filantropa, członka parlamentu i... handlarza niewolnikami żyjącego w latach 1636 - 1721,
- pomnik został zrzucony z cokołu, zamalowany sprawym, przeciągnięty ulicami i ostatecznie wrzucony do rzeki (trzeba przyznać, że protestujący nie patyczkowali się),
- czyn ten ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Do tych drugich zalicza się należąca do mniejszości etnicznej minister spraw wewnętrznych Priti Patel:
”Jestem pewna, że brytyjskie społeczeństwo zgodzi się ze mną, że to, co widzieliśmy, było całkowicie niewłaściwe, haniebne i, szczerze mówiąc, dlatego właśnie te protesty powinny się zakończyć, a nie trwać. Nie ma usprawiedliwienia dla tego rodzaju gwałtownych zachowań”
- sprayem oberwał też londyński pomnik Winstona Churchilla,
- brytyjskie prawo zabrania obecnie zgrupowań większych niż sześć osób (oczywiście tylko na czas epidemii, miejmy nadzieję), toteż tamtejsze protesty są niezgodne z prawem.
Koronawirus w Polsce i na świecie, informacje na późny ranek 8 czerwca
Janusz Palikot jest fanem crowdfundingu. Rozpoczął zbiórkę na kolejny biznes