Permanentna inwigiliacja w Chi... to znaczy w Londynie. Choroba...

Permanentna inwigiliacja w Chi... to znaczy w Londynie. Choroba...
źródło: internet

Europa: kolebka kultury Zachodu, idei wolności, równości i braterstwa... oraz chodzenia śladami Chin po to, aby niebezpiecznie zbliżyć się do przyszłości a la 1984. No cóż, w końcu Oceania to fikcyjna Anglia...

Do rzeczy. Brytyjski Scotland Yard zapowiedział, że zacznie wprowadzać do kamer na terenie Londynu technologię rozpoznawania twarzy. Face recognition trafi do kamer wybranych przez siły policyjne i tylko pod warunkiem (tia, jasne), że miejscowa społeczność wyrazi na nie zgodę - a tą wydałoby podobno (tia, jasne 2) 80 procent tamtejszych obywateli. Kamery te mają być specjalnie oznaczone (tia...), a obywatelom mają być rozdawane ulotki tłumaczące ich działanie. Podejrzane osoby uchwycone przez rozpoznawanie twarzy (system będzie oczywiście połączony z bazą podejrzanych) mają być zatrzymywane przez policję i proszone o wylegitymowanie się. System jest podobno w 70% skuteczny.

No cóż, nawet jeśli przeciwnych rozpoznawaniu twarzy w Londynie naprawdę jest tylko 20% obywateli, to przynajmniej zabierają oni w tej sprawie głos. Niejaki Pete Fussey, profesor z uniwersytetu w Essex uważa, że ww. 70-procentowa skuteczność rozpoznawania twarzy to fałszywe dane; jego zdaniem skuteczność ta wynosi w tej chwili 19%. Inni przeciwnicy tego rozwiązania wskazują na zagrożenie osobistej wolności spowodowane zbyt wielką kontrolą państwa nad życiem obywatela.


Days Gone, zombie survival na PS4, dostaje aktualizację odchudzającą grę o grube gigabajty

Huawei dostało zgodę na budowę brytyjskiej sieci 5G

comments powered by Disqus