Z jedzeniem w fast foodach jest, przynajmniej w potocznej opinii, jak z pasztecikami u Gardło Sobie Podrzynam Dibblera, ulicznego sprzedawcy z książek ze Świata Dysku (gorąco polecam) - w najlepszym razie jest ono robione z „określonego mięsa” zwierzęcia które, w zależności od konkretnej potrawy, prawdopodobnie było dwu lub czworonożne i prawie na pewno nie nazywało się Reks albo Mruczek. KFC zamierza przełamać ten trend, dodając do swojej oferty nuggetsy i skrzydełka z roślin. Już dziś, 27-go sierpnia, wegańskie produkty ww. rodzajów trafią do restauracji KFC w Atlancie, USA, jako darmowa próbka do zamówionych dań. Opinia klientów na ich temat zdecyduje, czy KFC będzie kontynuowało ten eksperyment czy też wrócimy do starych, dobrych czikenów. Co ciekawe, KFC nie będzie samo ich produkowało, przynajmniej na razie - wegańskie kurczaki pochodzą od amerykańskiego producenta Beyond Meat, specjalizującego się w produktach mięsopodobnych robionych z roślin. Ich nuggetsy, kotlety i inne potrawy robione są z mieszaniny fasoli mung, białego grochu, proszku z granatu i innych. W wyglądzie i smaku podobno nie różnią się niemal niczym od prawdziwego mięsa. Chętnie bym tego spróbował.
Nawiasem, ten slogan... ”It's still finger lickin' good” (”Wciąż tak dobre, że palce lizać”). Jakby zbyt mocno chcieli nas przekonać, że tak własnie jest.
Powstaje projekt spalarni śmieci morskich. Ciekawe, czy zdąży nam pomóc zanim wszyscy zginiemy